piątek, 20 lipca 2012

Rozdział III.

Z: Mała.. Tak tęskniłem za Tobą. - zauważyłam w jego oczach łzy. Na widok jego zaszklonych paczałek, moje zaczęły piec i sama zanosiłam się do płaczu. - Gdzie Ty się podziewałaś przez ten cały czas? Dlaczego mi nic nie powiedziałaś, że wyjeżdżasz? Wiesz jak cholernie ciężko mi było tutaj bez Ciebie?! - w jego głosie dało się usłyszeć załamanie i lekki żal.
MR: Ja... - zabrakło mi słów.

W
 głowie miałam kompletną pustkę. Poczułam jak Zayn objął mnie swoimi ramionami i przytulił mocno do siebie. Staliśmy tak milcząc. Poczułam że w końcu jestem bezpieczna. Wdychałam jego zapach. Pachniał przecudownie. Po policzkach spływały mi łzy. Otarłam je rękawem i tym samym wyswobodziłam się z jego uścisku przerywając tą głuchą ciszę..
MR: Zayn.. ja też tęskniłam. Każdy dzień był męczarnią. Nie wyobrażasz sobie jak brakowało mi wszystkiego. Tego całego życia które miałam tutaj..  w Bradford.
Z: To gdzie ty byłaś?
MR: W Polsce.
Z: Polska..hmm. Aaa no tak już wiem gdzie to jest! Tam odbywało się Euro 2012.
MR: No mniej więcej. A to że wyjechałam to czepiaj się do mojej mamy nie do mnie. - Spojrzałam mu w oczy. - Ej no weź nie rycz już.
Z: To łzy szczęścia. - uśmiechnął się od ucha do ucha, aż zrobiło mi się ciepło na sercu. - Cieszę się, że nareszcie tutaj jesteś.
MR: Hehe ja też się cieszę.
Z: Chodź- chwycił mnie za rękę - Idziemy na huśtawki- uśmiech nie schodził mu z twarzy. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się w świetle księżyca. Nasza przyjaźń na nowo odżywała. Dziwne.. nie czułam się przy nim jak przy przyjacielu ze starych lat tylko przy kolesiu z którym mogę flirtować. Może dlatego, że oboje jesteśmy już bardziej dojrzalsi. Muszę przyznać, że niezłe z niego ciacho. Zayn opowiedział mi o przygodzie w ''X-factor'' i co nieco o chłopakach z jego zespołu. Fajnie byłoby ich kiedyś poznać bo z opowieści wynika, że jest to banda nieźle szurniętych kretynów. Idealnie bym się z nimi dogadywała haha. Wspominał mi również o krajach w których był dzięki temu, że mieli tam koncerty. Mówił z takim zafascynowaniem, że dało się zauważyć że jest strasznie zadowolony z tego co osiągnął i podoba mu się takie życie jakie ma teraz. Ja opowiedziałam mu o moim pobycie w Polsce o wszystkich moich wzlotach i upadkach, o tym jak poznałam Effy. Rzecz biorąc nie brakowało nam tematów a czas płynął nie ubłagalnie szybko. Wyciągnęłam telefon by sprawdzić, która godzina. 03.15. Zajebiście...
MR: Zayn.. Wszystko ładnie pięknie ale nie wiem czy wiesz, ale z mamą i Effy przychodzimy aktualnie już DZISIAJ, o 15 do was na obiad, więc chcę wyglądać na ogarniającą a nie kompletnie zaspaną.
Z: No masz racje. Czas się zbierać. W końcu dzisiaj też będzie miejsce i czas żeby pogadać. - przytaknęłam mu skinieniem głowy. - O której tak mniej więcej wstaniesz?
MR: Pewnie tak po 10. Czemu pytasz?
Z: Oo! W takim razie co powiesz żebyśmy razem z Effy pozwiedzali stare miejsca? Akurat się wyrobimy na obiad.
MR: Ymmmm.... no wiesz.. nie mówię że nie chce, ale już się z nią umówiłam, że pójdziemy na zakupy. Parę maleństw musimy kupić, bo bez nich żyć nie umiemy.
Z: Maleństw? - Spytał lekko zdziwiony 
MR: Szpilki, mówi Ci to coś? 
Z: Tak i to bardzo dobrze. Raz Harry "niechcący" przyjebał  mi nimi w czuły punkt każdego faceta.
MR: Hahaha! Już go lubię! - mulat zrobił złowrogą minę na co ja przestałam się śmiać. - Może następnego dnia się wybierzemy? 
Z: Wtedy to ja nie mogę... - spuścił wzrok w dół. - Moja dziewczyna przyjedzie. Dzwoniła, że ma jakąś ważną sprawę. 
MR: To ty masz dziewczynę ? - miałam szok wymalowany na twarzy. To pięknie. Swoje podboje mogłam już zakończyć. Jedyny chłopak z jakim byłam jest Rosjaninem.  Zaczęło się gdy wkraczałam w wiek 15 lat on miał w tym czasie już prawie 18 na karku. Przeżyliśmy wspólnie półtora roku a potem on wyjechał i nasz kontakt się urwał. Niestety do tej pory nikogo sobie nie znalazłam. Myślałam, że może coś z Zaynem się uda.. Dlaczego on musi mieć dziewczynę?!... Nie mam szczęścia do chłopaków. 
Z: No mam. Ma na imię Perrie. Jak chcesz to zapoznam Cię z nią. Na pewno się polubicie. 
MR: Ta.. już to widzę.. - wybełkotałam pod nosem
Z: Coś mówiłaś ? 
MR: Ymmm.. że piękną i ciepłą noc dzisiaj mamy ale pora już iść spać bo nie wstaniemy. Tak więc ja zmykam.
Z: Dobra i tak wiem, że chcesz ode mnie uciec od jakiejś godziny.
MR: Weź se jaj chociaż nie rób. 
Z: Po co mam robić? Mam dwa i się z nich ciesze. 
MR: Boże... widzisz a nie grzmisz.. - udałam załamaną.
Z: Pani pozwoli - Chłopak wstał i wyciągnął rękę w moją stronę, nie zastanawiając się chwyciłam się go i wstałam, po czym uwolniłam swoją dłoń z jego i już rozchodziliśmy się, ale usłyszałam.. 

* Oczami Zayna *
Z: Mia! - odwróciła się gwałtownie zarzucając swoje nieziemsko długie włosy na drugi bok.
MR: Tak ? - spytała. Podbiegłem do niej i ją przytuliłem. Czułem bicie jej serca, które coraz szybciej biło, lecz po chwili zaczęło zwalniać. Chwyciłem jej dłonie. Były strasznie zimne, więc ścisnąłem je trochę mocniej po czym spojrzałem w jej duże oczy z niebieskimi tęczówkami.
Z: Nadal do mnie nie dociera, że znowu tu jesteś. Że to ty. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę.
MR: To niech w końcu dotrze haha. - uśmiechnęła się i zmierzwiła moje włosy. Odpowiedziałem jej karcącym spojrzeniem. - Nadrobimy jeszcze czas, się nie bój. Mamy całe 2 miesiące.
Z: Dlaczego tylko dwa? - posmutniałem - Dopiero co przyjechałaś. Zostańcie tutaj. Niedługo kończysz 18lat, sama możesz podjąć decyzję gdzie będziesz mieszkać. Będziesz miała tutaj wolny dom albo żeby być bliżej mnie i chłopaków bo na pewno się zaprzyjaźnicie to możesz zamieszkać z nami, czasami nas nie będzie bo jak wiesz... koncerty.. Ale nie wyjeżdżaj. Chyba nie chcesz mi znowu serca złamać. Zostań. Effy by też mogła zostać chociaż jej nie znam ale.. Zostańcie.
MR: Myślisz, że to takie proste? Mama chce wracać do polski a ja nie chcę jej samej zostawiać.. -chciałem już coś powiedzieć ale podniosła rękę i powiedziała - nie przerywaj mi. Owszem bym mogła tutaj zostać, ale w żadnym wypadku zamieszkać z Wami. Nie chcę Tobie i twoim kumplom sprawiać kłopotu. Jak już coś to bym mieszkała z Effy u mojej cioci i wujka. Bez obaw oni też mieszkają w Londynie więc co jakiś czas byśmy się widywali. Ale wiesz co z tym wszystkim się wiąże? Bym musiała pójść do pracy. Nie chce cały czas żyć na czyimś utrzymaniu. Chcę zarabiać na samą siebie. Tylko nie wiem czy znajdę jaką kolwiek pracę. A po za tym.. właśnie ty będziesz mieć koncerty, a jak będziecie mieć wolny czas to na pewno będziesz się widywał ze swoją dziewczyną.. Zapewne tęskni za tobą  dzień w dzień. Tak więc ... nie mam pojęcia czy jest sens zostawania.. - puściła dłonie z uścisku moich i chciała już iść ale złapałem ją w biodrach i przyciągnąłem ją odruchowo do siebie. Jej ciepły oddech otulał moją szyję, aż poczułem ciarki na plechach. Dziwne uczucie ale prawdziwe.
Z: Jesteś strasznie bliską mi osobą. Przyjaciółką od serca. Przez tyle lat.. nic się nie zmieniło. No może to jak teraz wyglądamy. Ale.. Dla ciebie zawsze znajdę czas. Obiecuję.
MR: Nie składaj obietnic jeżeli wiesz, że nie będziesz umiał ich dotrzymać.
Z: Ej! Czy kiedykolwiek coś ci obiecałem i nie dotrzymałem danego słowa?
MR: No wiesz .. było tego trochę. - powiedziała lekko się zaśmiewając.
Z: Osz ty wredna małpo. - zacząłem łaskotać ją po żebrach.
MR: Hahahaha! Się odezwał ten co z zarostem wygląda jak goryl. Haha! Przestań! Doskonale wiesz, że nie znoszę gilgotek. - Przestałem ją gilgotać i nasze spojrzenia znowu się spotkały. Nigdy nie brałem pod uwagę jakie ona ma piękne oczy. Ich kolor przypominał lazurowe morze. Od momentu kiedy zobaczyłem ją w tym oknie jeszcze nie wiedząc, że to ona .. poczułem to co zawsze można było oglądać w przeróżnych bajkach i bezsensownych melodramatach albo romansidłach.  Te coś to miłość od pierwszego wejrzenia. Nie mogłem się powstrzymać i znowu ją przytuliłem. Położyła głowę na moim lewym ramieniu i prawdopodobnie gapiła się na huśtawki. Do mojego nosa dolatywał słodki zapach jej perfum. Pachniała wanilią. Ubóstwiam jak dziewczyna nią pachnie.
MR: Zayn- odwróciłem głowę w jej kierunku, gdy tylko się odezwała. Nastąpiło to czego w ogóle bym się nie spodziewał. Nasze wargi przez przypadek złączyły się ze sobą w całość. Czułem ich ciepło. Mia zrobiła zszokowaną minę i natychmiast się oderwała. - Yh.. sory .. nie zamierzałam nic takiego zrobić... -wyczułem skrępowanie w jej głosie.
Z: Spokojnie to tylko przypadek. Nie ma co się martwić hehe- w rzeczywistości cieszyłem się jak głupi, że do tego doszło, ale wiedziałem że to było nie mądre. Będzie czuła się teraz nieswojo w moim towarzystwie..
MR: Lepiej będzie jak już pójdę. To dobranoc i jeszcze raz przepraszam za tą sytuację. - oddalała się, tym samym była coraz bliżej furtki.
Z: Dobranoc.- zdążyłem krzyknąć bo dziewczyna wchodziła już do siebie na podwórko. Uśmiechnęła się i zniknęła mi z oczu. - Nie masz za co przepraszać.. Mnie się podobało. - powiedziałem szeptem sam do siebie, dalej stojąc nieruchomo i patrząc się w te miejsce gdzie przed chwilą jeszcze tam stała. Głęboko westchnąłem i ruszyłem w kierunku swojego pokoju.

* Oczami Mii * 
Boże co to miało być ?!- pomyślałam gdy zamknęłam drzwi frontowe i oparłam się o nie plecami. Z jednej strony było fajnie. Nawet mi się podobało.. Ale z drugiej.. boże jaką muszę być idiotką.. Zayn ma dziewczynę, którą na pewno kocha, a my jesteśmy tylko przyjaciółmi. Owszem zmieniliśmy się oboje.. nie jesteśmy już małymi dziećmi. No i może trochę mi się podoba.. ale gdyby tylko nie miał dziewczyny.. Eh, muszę se znaleźć faceta. Zdjęłam buty i pobiegłam do siebie wziąć prysznic. Już tak mi się nie chciało bo najchętniej poszłabym od razu spać ale wiedziałam, że z rana bym lekko "capiła?" i cała się lepiła. Wzięłam bieliznę i poszłam ostatkami sił zrobić to co zaplanowałam. Gdy już całkiem odświeżona wyszłam z łazienki podeszłam do okna bo było zamknięte, a ja wręcz nienawidzę jak w pomieszczeniu nie mam świeżego powietrza. Na przeciwko zobaczyłam siedzącego na parapecie Zayna ze słuchawkami w uszach, gapiącego się w księżyc. Nad czymś myślał.. wyglądał nieziemsko... Mia!! Ogarnij się! To tylko przyjaciel! Zajebiście przystojny ale przyjaciel. Uśmiechnęłam się sama do siebie i odeszłam od okna wskakując do łóżka i zawijając się w naleśnik. Przed oczami stanął mi obraz jak do tego wszystkiego doszło. Tak po krótkim czasie stwierdziłam, że mogło mu to się podobać bo to nie on się oderwał tylko ja. Oczywiście nie mówię, że musi to być prawda. Ale tak mi się wydawało. Boże w czym ja się zgłębiam? Idę spać... Wsadziłam słuchawki w uszy i odpaliłam ulubioną playlistę " Michael Jackson ". Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę snów. Tak działał na mnie głos mojego króla.


Obudziłam się czując, że coś uciska mnie w gardło. Zaczęłam macać się po nim i rozpoznałam, że to kabelki od słuchawek oplotły mi się wokół szyi. Wyplątałam się z nich i sięgnęłam po telefon. 10.15 eee to nie jest tak źle. Zerwałam się z łóżka i udałam się pół przytomna do łazienki odbywając poranną toaletę. Wróciłam do pokoju i przebrałam się w jeansowe szorty i bluzkę bez rękawów zawiązywaną na dole. Ubrana poszłam zrobić swój codzienny makijaż i po 5 minutach zeszłam na dół na śniadanie.
MR: Joł Mamson! - zero odpowiedzi. Rozejrzałam się po kuchni ale jej nigdzie nie było, lecz na kredensie leżała karteczka: " Poszłam w poszukiwaniu dobrych ciast do obiadu u Malików. Śniadanie zróbcie sobie same. Będę o 13.  Mama xx "  Ta .. fajnie. To ja myślałam, że śniadanko będzie czekać na mnie a tu się okazuje, że sama muszę je jeszcze zrobić .. Dzięki Ci Panie za tak troskliwą i opiekuńczą oraz dbającą o dzieci, rodzicielkę na całym świecie... Moment. Gdzie jest Effy? Zapewne śpi sobie w najlepsze. Już ja jej dam... Nabrałam powietrza w płuca i wykrzyczałam jak najgłośniej umiałam " Effy !! POŻAR!! DOM SIĘ PALI!! EWAKUUJEMY SIĘ!! " Z bananem na twarzy podłączyłam opiekacz do kanapek i zaczęłam wyciągać składniki do tostów. Długo nie czekajać usłyszałam głośne kroki zbiegającej Effy na dół. Stanęła w progu zdyszana z misiem w ręce, piżamie w kociaki i ryknęła:
E: Pali się! Wychodzi... W chuja mnie zrobiłaś mnie prawda? - stała z miną " Are you fucking kidding me? " Odwróciłam się do niej plecami i zaczęłam się śmiać.
MR: Jak ciebie łatwo nabrać hahahha! Nic się nie pali, ale ostrzegam Cię, jak następnym razem nie wstaniesz wcześniej wymyślę coś gorszego. A dobrze wiesz, że mam głowę pełną pomysłów.
E: Tak jest mamo! Oj wiem wiem..
MR: A tak a propo po co ci ten miś? - Starałam się uspokoić i nie śmiać się ale po tym pytaniu jeszcze bardziej wybuchłam.
E: A tak jakoś odruchowo chwyciłam go jak poderwałam się z łóżka. A tak oddalając się od tematu żeby mnie nie pogrążać jeszcze bardziej to co na śniadanko?
MR: Co se zrobisz to zjesz. Wolność Tomku w swoim domku, innymi słowy czuj się jak u siebie.
E: Eee to we odstąp mi parę tostów a ja polecę się szybko ogarnąć.
MR: A co z tego będę mieć?
E: Nie wydam Cię, że wychodzisz po nocy obściskiwać się z chłopakiem. A tak między nami to kto to ?
MR: Haha. Widziałaś mnie ?
E: Słyszałam Cię jak wychodziłaś, poszłam do okna i gapiłam chyba się na was do 3 chyba, bo potem poszłam spać. Ej no kto to był?!
MR: Zayn.
E: Ale ... jak to możliwe?! Przecież go wcześniej nie było... Czy wy.. coś ten tego.. mieszacie ze sobą?
MR: Przyjechał jak już "kładłyśmy się spać". Pogięło Cię?! Jesteśmy tylko przyjaciółmi i w dodatku on ma dziewczynę.. - powiedziałam ledwo słyszalnym głosem.
E: Co powiedziałaś?
MR: Że ma dziewczynę.. niestety. - powtórzyłam.
E: Niestety? Czyli podoba Ci się ! - krzyknęła pełna radości
MR: Jezu Eff.. weź sie zamknij !
E: Podoba Ci się! to widać na pierwszy rzut oka.
MR: Nie no co ty ... Dobra może trochę. - zmieszałam się .
E: Wiedziałam haha! To odbij jej go.
MR: Nie! Pogięło? Dobra koniec rozmowy na ten temat idź się ubierać, za karę za męczenie mnie tymi pytaniami zjesz śniadanie na mieście. Zaraz wychodzimy więc radzę Ci się pospieszyć. - Dziewczyna poderwała się z krzesła i pobiegła na górę.

Po 10 minutach wyszłyśmy z domu, byłyśmy w drodze do centrum handlowego. Nie będę może mówić co się tam działo bo słów mi na to braknie.. Głównie rozchodzi się o to, że wszędzie widziałyśmy cudowne szpilki. Ja sobie kupiłam 4 pary. Wszystkie na platformach, jedne w kolorze pudrowego różu, pasujące do wszystkiego czarne z odkrytym palcem i niewielką kokardką wysadzaną cekinami, i moje dwa najpiękniejsze skarby jakie nabyłam, a mianowicie oczojebne niebieskie i również dobrze dające po oczach żółte. A co do Eff... no cóż. Przebiła mnie, od zawsze wiedziałam, że cierpi na zakupoholizm, ale że w takim stopniu żeby kupować 9 par szpilek ? Ale to nie wszystko.. Obydwie stałyśmy się właścicielkami prześlicznych Conversów, moje w kolorze białym a Effy w miętowym i po 3 oczojebne bokserki oraz zwiewne i prześwitujące bluzki z kołnierzykami. Żywcem musiałam odciągnąć Eff od tych wszystkich stoisk z ciuchami i butami bo nigdy by nie odeszła i przy czym delikatnie mówiąc zbankrutowała. Około 14.20 obładowane torbami wróciłyśmy do domu.
MR: Joł Mamson!
E: Dobry!
M: Cześć dziewczyny. Ile to można na was czekać? Swoją drogą mogłaś odebrać telefon..- zwróciła się do mnie.
MR: Bateria mi padła.
M: A to chyba, że. I jak zakupy się udały? Nie wyczyściłyście całych kieszonkowych?
MR: Trochę jeszcze zostało..
M: A co kupiłyście?
E: A jak pani myśli?
M: Effy kochanie, mówiłam Ci tyle razy nie mów do mnie per " pani" tylko ciociu.
E: Hehe dobrze. To jak ciocia myśli ?
M: Szpilki? Niedługo będę musiała zrobić osobną garderobę na Twoje buty.. - znowu popatrzyła się na mnie.
MR: Dobrze wiesz, że zawsze o tym marzyłam tak samo mocno jak dostać na urodziny pięknego Land Rovera.
M: Yhymm.. Dziewczyny! Przebierać się i idziemy.
MR: Mamuś a ciasta kupiłaś?
M: Naszukałam się, bo nic dobrego nie mogłam znaleźć, więc wzięłam ciasto czekoladowe z białą polewą i raffaello.
MR: A s...
M: Nie snickersa nie brałam bo po co? Kupiłam go przecież w Polsce.
MR: Ale tutaj są lepsze.
M: Nie marudź i tak zjesz.
MR: Dobra my idziemy sie ogarniać.- machnęłam ręką do Eff po czym pobiegłyśmy na górę. Gdy weszłam do pokoju moją uwagę przykuło zamknięte okno. - Oj mamuśka grabisz sobie..- powiedziałam z lekkim uśmiechem, gdy szłam je otworzyć. Uchyliłam je i otworzyłam szafę w poszukiwaniu odpowiedniego ubrania. Wyjęłam moją ulubioną lekko różową marynarkę, białą zwiewną kieckę do połowy ud, bez ramiączek, czarny pasek, który zapnę sobie w pasie, a do tego dołączą 
moje dzisiaj zakupione, piękne pastelowe szpilki. Gdy to wszystko położyłam na łóżku usłyszałam głośne "YKHYM" dobiegające z .. podwórka? Spojrzałam w kierunku okna, gdzie stał uśmiechając się mój przyjaciel.
Z: Nie miałbym nic przeciwko gdybyś stanęła tuż przed oknem i zaczęła się przebierać. - przy czym poruszał znacząco brwiami.
MR; Wiesz co Ci powiem? Byłeś, jesteś i będziesz zbokiem.
Z: Wydaje Ci się. - wyszczerzył się ukazując swoje śnieżno białe ząbki.
MR: Zapomnij o jakich kolwiek darmowych seansach hah. - po czym zasunęłam roletę.
Z: Ej no! Nie masz się czego wstydzić. I tak Cię kiedyś widziałem nago.
MR: Hahaha! Co Ty pierdzielisz?
Z: No jak nasi rodzice kiedyś zabrali nas na plaże by nauczyć nas pływać. Przebierali nas na miejscu kiedy twojej mamie osunął się ręcznik i stałaś całkiem goła.
MR: Boże.. Kiedy to było..jak mieliśmy 8 lat chyba. Zresztą dawno i nie prawda.
Z: A pływać umiesz już?
MR: Nie.. hahah. Nadal się boję. A ty?
Z: To samo co ty. Boję się. Ale ej zboczyliśmy z tematu. No weź podnieś tą roletę.
MR: Masz! - podwinęłam ją do góry. - Ale i tak idę się przebierać do łazienki.
Z: Ej no nieeeeeee! - wzięłam ciuchy z łóżka i poszłam do łazienki. W oddali usłyszałam krzyk Zayna : Jesteś okrutna! - hehe sie wie .
*Około 15 minut później.*
Stałam prze lustrem nanosząc poprawki w makijażu, gdy usłyszałam donośne pukanie w drzwi i głos Eff.
E: Wyłaź do jasnej cholery! Musimy już iść.
MR: No zaraz no. - przeglądnęłam się ostatni raz, skropiłam moimi ulubionymi waniliowymi perfumami i wyszłam.
E: Ale się odwaliłaś. Uhuhu. Zaynowi na bank się spodoba.
MR: A zasadził Ci ktoś kiedyś kopa w dupę z obcasa?
E: Wolę nie ryzykować.. - cofnęła się w tył.
MR: Haha! Ślicznie wyglądasz. - Zmierzyłam ją wzrokiem od stóp do głów z niedowierzaniem. Miała na sobie czerwoną sukienkę i czarny krótki sweterek oraz czarne szpile. - Bosko.
E: Dzięks Dzióbku. To co gotowa? - schyliłam się by wziąć telefon z szafki nocnej . Odłączyłam go od ładowania i wsadziłam do marynarki.
MR: Teraz już tak.
Jakąś chwilę po tym chciałyśmy już wychodzić z domu z talerzami w rękach ale mama krzyknęła:
M: Nie Tędy! Idziemy tylnymi drzwiami.
E: Ale dlaczego ?
M: Spójrz za okno. - odsłoniłyśmy firanki i dostrzegłyśmy cały tłum fanek przed domem Malików skandujących imię chłopaka.
MR: No to idziemy tyłem.
Chwilę po tym stałyśmy już pod płotem dzielącym nasze domy. Furtka była otwarta więc bez przeszkód weszłyśmy we trzy do środka. Oczy wszystkich siedzących Malików w ogrodzie zwróciły się na nas. Zrobiło mi się gorąco. Podeszła do nas z uśmiechem na twarzy mama Zayna i oznajmiła nam:
MZ: Nareszcie jesteście. Idźcie do altanki. Dziś jemy na podwórku, ze względu na piękną pogodę. - Podałam jej ciasta, ta przyjęła je ochoczo i poszła postawić je na stole. Minęła się z Zaynem który podbiegł do nas.
Z: Cześć jestem..  -wyciągnął rękę do Eff.
E: Tak wiem. Zayn. Sporo o Tobie słyszałam. -dziewczyna posłała mi znaczące spojrzenie. Chłopak widocznie tego nie dostrzegł i uśmiechnął się do niej.
MZ: Siadajcie do stołu bo jedzenie stygnie.
Z: Pozwól, że Ci pomogę. - podał mi rękę, którą bez namysłu uścisnęłam. - Na naszym trawniku idzie się zabić.
MR: No to może byś coś z tym zrobił.
Z: A co niewygodnie się idzie?
MR: A nie widzisz, że nogi mi się rozjeżdżają? - Zayn stanął przede mną, popatrzył i wziął mnie na ręce jak niemowlaka. Szczęśliwa, jedną ręką otuliłam jego szyję,a drugą trzymałam przy kroczu by nie było widać mi majtek.
Z: Ale przytyłaś. Już nie jesteś taka lekka jak kiedyś.
MR: O ty chamie! Podniosłam jedną ręką i zaczęłam czochrać jego włosy. oj takk... Zayn nigdy nie lubi jak się dotykało jego włosów.
Z: Ej ja tylko żartowałem, a ty od razu mścisz się na mojej pięknej fryzurze. To nie fair. - zrobił smutną minę i stanął. - Złaź muszę poprawić sobie włosy.
MR: Ojejku... poczekaj. - zeskoczyłam na ziemie mało nie wykręcając se kostek ale stałam przed nim- Mogę? - pokazałam na jego włosy.
Z: Wyjątkowo pozwalam bo nie mam lusterka przy sobie.
MR: Żartujesz prawda ?- przez chwilę popatrzyłam na niego jak na świra i zaczęłam poprawiać mu fryzurę. - gotowe.
Z: Dzięki - odruchowo wzięłam go za rękę .
MR: No co? Miałeś mi pomóc chyba w drodze prawda? - Zszokowany Malik potrząsnął głową i prowadził mnie do altanki gdzie już wszyscy siedzieli.
Z: Zapomniałem Ci powiedzieć, że ślicznie wyglądasz... - szepnął mi na ucho. Uśmiechając się odrzekłam
MR: Dzię..
Z: Ale na przyszłość przebieraj się na widoku.- uderzyłam go w głowę - Kobieta mnie bije.! - wygiął usta w podkówkę i odsunął mi krzesło bym na nim usiadła.
MZ: To co moi mili? Smacznego!

Po 4 godzinach wszyscy siedzieliśmy z pełnymi brzuchami i śmialiśmy się ze starych czasów. Jedynie w rozmowę nie włączały się Eff i Doniya. One siedziały w kącie i rozmawiały na inne tematy co raz gapiąc się na mnie i na innych. Widać było, że się polubiły. Uśmiechnęłam się i zawiesiłam wzrok na tacie Zayna który skierował do mnie pytanie:
TZ: A gdzie James? Został w pracy w tej całej Polsce ?  - James .. To imię mojego taty. Poczułam, że zbierają mi się łzy do oczu.. Nie umiałam tego zatrzymać. Zdjęłam szpilki z nóg i pobiegłam w stronę swojego domu. Łzy niemiłosiernie lały mi się po policzkach. Wchodząc na swój ganek w ogrodzie zatrzymałam się po czym osunęłam się po słupku na schodach. Twarz schowałam w rękach. Tak bardzo nie chciałam płakać.. lecz łzy . one same leciały. Po chwili usłyszałam zdyszany głos Zayna.
Z: Hej, co się dzieje? Dlaczego odeszłaś od stołu? Ej Mia! Co się stało pytam? Czy mój tata powiedział coś złego? Dlaczego płaczesz? Słyszysz mnie? - poczułam jak usiadł obok mnie na schodku i przytulił do siebie.
MR: Tak bardzo bym chciała, żeby mnie teraz przytulił...
Z: Mój tata?
MR: Nie! Nie twój tylko mój.
Z: Powiesz w końcu co się stało ?
MR: Chodzi o mojego tatę..
Z: To to już wiem. Jest w Polsce tak ?
MR: Nie.. Zayn, mój tata..
Z: No wykrztuś to z siebie !
MR: Mój tata nie żyje!!..


Kochane dziewczęta . Mamy trójeczkę ! :D Przepraszam że urywam w takim momencie ale dzisiaj nie mam czasu i pisałam na szybkiego :D Za wszystkie błędy przepraszam i ogólnie chciałam też przeprosić, że nie dodałam wcześniej rozdziału .. mam tak wspaniałego brata, że przez niego trzeba było instalować system od samego początku .. Zniknęło wszystko co miałam zapisane na kompie.. Zdjęcia, rozdziały ... Wszystko..  Mam też dobrą wiadomość Anett wraca w przyszłym tygodniu. Jaram się jak głupia :D Tak długo już jej nie widziałam że omg... ;D Dziękuję Wam za tą ogromną liczbę wejść . 1069 ! Wow! A to był dopiero 2 rozdział :D Jesteście genialne! Dziękuję także Wam za te komentarze ! :D Jesteście cudowne! :))) Kocham Was  i liczę na więcej :D :* - Izzy xx 

26 komentarzy:

  1. Oooo ! *.*
    wspaniały, długi .. uwielbiam takie i czekam na kolejny , jak zawsze.
    <333

    OdpowiedzUsuń
  2. awww zarabisty !! czekam na 4 czesc !! < 333 / Jess.

    OdpowiedzUsuń
  3. sorrki że tu Ci o tym pisze (naprawdę przepraszam) ale mój kuzyn, niechcący usunął twój komentarz z mojego bloga, chciałam Ci to powiedzieć, po prostu zebyś nie myslała że Cię np. nie chce heheh.
    tak w ogóle to dziękuje ;* zapamiętam to i jak .

    OdpowiedzUsuń
  4. super ! ;3
    pod koniec aż się popłakałam .
    kiedy następny ? ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialy !
    Czekam na następny !!

    OdpowiedzUsuń
  6. najlepszy, najcudowniejszy, najgenialniejszy, najzajebistszy blog na całym wszechświecie! *________________*
    jezuu, umierraaaam *-*
    JEST N-I-E-Z-I-E-M-S-K-I! *_____*
    czekam szybko na 4 rozdział *o*
    chciałabym więcej scen romantycznych typu Mia i Zayn :33 tak niby niewinnie, ale wiesz... xdd
    A Eff mogłaby być z Harrym *o*
    a tak poza tym zapraszam do mnie :D : 1d-my-inspiration.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. boski,boski i jeszcze raz boski.
    Czekam na następny.
    Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem. Daję znak. Heh.
    Super, super.
    Piszesz tak...wyjątkowo.
    Tylko od razu wiadomo że główna bohaterka będzie z Malikiem i to mnie zniechęca do czytania. Wiadomo po głównym zdjęciu i prologu. Świetnie się czyta i ja czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj do kolejnych rozdziałów :D Aż się ździwisz :D

      Usuń
    2. to znaczy, że ona nie będzie z Zayn'em ? ;(
      a już myślałam . ehh , trudno .

      Usuń
  9. Napisz gdzie mieszkasz to przyjdę i zabije brata :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś świetna co już ci mówiłam ^^ Kocham twojego bloga i to jak piszesz ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. coś mi się wydaje, że Oni będą razem:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No i takie dlugie mozesz pisac z checia xdd supcio supcio i supcio llovee

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG *,*
    Laaaska kocham Cię i to już chyba wiesz. Normalnie cudo nad cudami. Dzisiaj jest sobota i będę w miare wyrozumiała.. Kolejny rozdział najpóźniej do poniedziałku masz dodać. Plooosie. Moje zdanie o Twoim blogu znasz i sądze, że dalszy komentarz zbędny <3 / Julia xx. z One Direction imaginy pl .

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty czekam na następny i prosze szubko bo wybuchne..;*

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG *.* OMG *.* Najlepszyy :)
    kocham tego bloga :)

    Zapraszam do mnie :)Nowy rozdział :)
    http://onlyluckygirl.blogspot.com


    +zapraszam na mojego nowego bloga też z opowiadaniem :)
    http://hi-my-name-is-hope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww <3 kocham kocham kocham kocham ;33 pisz dalej no .! chce przeczytać co się dalej dzieje <33333

    OdpowiedzUsuń
  17. masz dar do pisania ; ) a ja słabość do imienia Mia przez Zbuntowanych <3 zapraszam również na mojego bloga, też mam 3 rozdziały, dopiero zaczęłam. jeżeli podacie adres swoich blogów w komentarzach to się odwdzięczę. http://lucyhls-onedirection.blogspot.com/ <-- proszę wchodźcie, czytajcie i piszcie co myślicie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawie, ciekawie. Co do głównej bohaterki, to przykro mi z powodu śmierci jej ojca Nic dziwnego, że zareagowała tak a nie inaczej, każdym by to poruszyło. Ale dobrze, że Zayn za nią poszedł. Przyjaciel w takich chwilach to najlepsze rozwiązanie. Co do niej i Malika.. cóż, nie byłabym taka pewna co do ich rzekomego romansu. On ma dziewczynę, co w sumie niby nie jest przeszkodzą bo mogą zerwać ale jakby nie patrzeć - to ją ma. Zresztą, znają się bardzo długo i się przyjaźnią, więc mogą mieć wątpliwości. Na przykład, że związek może trochę naruszyć ich przyjaźń, a tego raczej by nie chcieli. Pozostaje jeszcze kwestia Effy. Wydaje się być dobrą i lojalną przyjaciółką. Widać, że dziewczynie zależy na dobrych kontaktach i przyjaźni z Mią ( nie mam zielonego pojęcia, jak odmienić jej imię XD ). Pozostaje mi czekać na kolejny.

    http://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeny świetny blogg masz talent kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  20. No wlasnie kiedy nastepny ??????!! Oby taki dlugi jak ten !

    OdpowiedzUsuń
  21. Dawaaj nastepny nastepny nastepny nastepny nastepny nastepny nastepny nastepny nastepny nastepny nastepny nastepny nastepny czekam czekam czekam czejam czekam czekam czekam czekam czekan czekam nastepny nastepny dawajjj mi

    OdpowiedzUsuń
  22. Super x 100000000000000000000000000000000000000000
    Mega x 1000000000000000000000000000000000000000000
    Extra x 100000000000000000000000000000000000000000
    Czekam na nn x 10000000000000000000000000000000000
    i zapraszam do mnie :)
    http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. zaajebistee <3 <3
    czekam na nastepną część ;D

    OdpowiedzUsuń